Syriusz |
Wysłany: Sob 7:17, 08 Lip 2006 Temat postu: Życie wilkołaka |
|
Gdy byłem jeszcze dzieckiem tradycja w domu wilkołaków nakazywała aby rodzice gryźli swoje dziecii. Nie chcieli żeby ich potomek został przemieniony przez obcego wilkołaka lub nie daj Boże jakiegoś nędznego vampira. Ja zostałem ugryziony przez wilkołaka nie z rodziny.Miałem wtedy zaledwie 5 lat. Pewnej ciepłej i jasnej nocy rodzice przemienili sie w wilkołaki i poszli na zbiórke wilkołaków. I wtedy zostałem porwany przez wilkołaka Sadzonke to właśnie ten wilkołak mnie ugryzł. Zaniósł mnie do swojej kryjówki a gdy księżyć zaczął świecić prosto na mnie ugryzł.Ugryzienie nie boli nie smera- nie wiem co o tym można powiedzieć bo miałem 5 lat i nie pamiętam. Potem doszły mnie słuchy, że rodzice szukali mnie przez pare dni, a gdy mnie nie znaleźli dali sobie spokuj. Pewnego dnia wilkołak który mnie ugryzł posazedł na polowanie i nigdy nie wrócił. Musiałem sobie radzić sam. Rabowałem ludzi aż do 13 roku życia kiedy skończyłem szkołe. Pewnego dnia poszełekm do kolegi z klasy. Usłyszałem w telewizji, że dziś będzie ,,Pełnia Księżyca". Zerwałem sie na równe nogi i powiedziałem koledze że musze iść. Do domu miałem pare kilometrów. Dobiegłem do ciemnego i gęstego lasu las. Jeszcze tylko kilkaset metrów mam do domu. Taki dystans dzielił mnie do bezpiecznego schronienia. Jeszcze tylko kilka chwil, lecz ... było już za późno. Gęste chmury na lasem nagle rozwiały się i niewiadomo skąd na czarnym niebie ukazała się wielka srebrna tarcza. Pełnia księżyca. Porażony srebrnym blaskiem zacząłem krzyczeć. Mój krzyk zaczął się stopniowo zmieniać w przeraźliwy, zwierzęcy skowyt. Moje młodzieńcze usta zmieniły się w wypełniony ostrymi zębami pysk. Po bokach twarzy wyrosły długie wlosy. Dalej biegłem lecz teraz już na czworakach. Zwierzęce mięśnie rozerwały mi ubranie. Moje ciało porosła gęsta sierść aż po czubek ogona. Dokonało się. Stałem się wilkołakiem tak samo jak w każdą pełnie.
Gdy dorosłem spotkałem vampira o imieniu Arcueid w moim wieku. Zaprzyjaźniliśmy sie. Ale pewnego dnia zdarzył sie wypadek. Poszliśmy sobie zapolować na ludzi bo byliśmy głodni i spragnieni. Wtem za krzaków wyłonił sie jakiś człowiek z nożem, czosnkiem i krzyżem zaatakował nas. Mój przyjaciel został zamordowany. Jego rodzina przysięgła, że zabije mnie w ponieważ myśleli, że zabiłem ich potomka i spadkobierce. Ciała nigdy nie znaleziono. Teraz ukrywam sie w rozpadlinach gór i rozmyślam czy uratowałbym go czy nie. Wtedy mnie znaleźli. Zaatakowali mnie i myślałem, że już umre, a tu przyszły mi na pomoc inne wilkołaki które usłyszały mój skowyt. Uratowały mnie. Więc ja Syriusz założyłem klan Niszczyciele vampirów 2 który będzie najlepszą nauczką dla vampirów które mnia zaatakowały. Więcej już ich nie zobaczyłem ale doszły mnie pogłoski, że szykują atak na mnie i mój klan. Oni też założyli klan wrogi mnie: Blood Hunger. Nie damy rady ich pokonać bo są oni za silni. Klan ma więcej członków od nas, jest silniejszy i ma więcej złota na bronie o których my możemy pomarzyć. I wtedy spotkałem jego. Wilkołaka który mnie przemienił. Więc nie umarł. Był silny tak jak oni. Kiedy on przyszedł pomyśleliśmy, że bedzie z nim więcej wilkołaków ale nie było. Rozczarowani zaprosiliśmy go do domu. Opowiedziałem mu całą historie dlaczego oni chcą mnie zabić. Sadzonka zaczął coś mówić ale nie zdąrzył ponieważ znaleźli mnie, mnie i mój klan. Zaczęła sie zacięta walka. Kilka naszych wilkołaków zostało rannych. Zaczęli nad nami triumfować gdy Arcueid sie pojawił. Nie wiadomo skąd. Przecież nie żył. Walka skończyła sie. Arcueid opowiedział wsystkim co sie stało. Powiedział im, że to nie ja go chciałem zabić tylko jakiś człowiek. Zawarliśmy sojusz. Nie będziemy już ze sobą walczyli. A ja nadal mam bliskiego przyjaciela.A teraz mam już więcej przyjaciół bo dołączają do mojego małego klanu wilkołaki równające sie tamtym vampirą. I tym wilkołaki i vampiry sie zaprzyjaźniły.
KONIEC... |
|